Lamborghini Raptor Concept `1996 - СпортКупе (Италия) 1996 | |
|
W ciągu kilkunastu lat panowania Lamborghini Dialbo doczekało się kilkunastu
wersji fabrycznych, kilku ewolucji wyścigowych i niespełnionego prototypu
roadstera, w którym w miejscu pełnowymiarowych szyb pojawiły się tylko
niewielkie owiewki. Włoskie supercoupe dało również początek podobnej, jeśli nie
większej liczbie modeli innych marek, w których znalazły się silniki z Diablo, a
nawet całe podwozia z układem napędowym. Wśród zainteresowanych budową kolejnych
obiektów pożądania na bazie Diablo znalazło się między innymi włoskie studio
Zagato.
Z pomysłem budowy ekskluzywnego supercoupe na bazie byka z Sant'Agata Bolognese
do Zagato zgłosił się Alain Wicki, zdobywca Pucharu Świata w skeletonie.
Szwajcarski sportowiec życzył sobie czegoś włoskiego, niezwykle mocnego,
szybkiego i budowanego z odpowiednim namaszczeniem ręcznie. Projekt wystartował
latem 1995 roku, a dzięki niespotykanemu jeszcze wtedy na większą skalę użyciu
komputerów prace na podwoziu rozpoczęto jeszcze w grudniu z pominięciem
budowania glinianego modelu w skali. Nad ostatecznym kształtem nadwozia pracował
Wicki, Andrea Zagato oraz Norihiko Harada, który w tym czasie szefował
turyńskiemu studiu. W pełni sprawna i jeżdżąca maszyna była gotowa już cztery
miesiące później na światową premierę podczas salonu samochodowego w Genewie.
Nazwano ją Raptor - "Drapieżnik".
Raptor w chwili premiery prezentował się niczym przysłowiowe milion dolarów.
Zjawiskowa karoseria z włókien węglowych zwracała uwagę profilem w kształcie
klina, nieodłącznymi w projektach Zagato wybrzuszeniami dachu, między którymi
znalazł się wlot powietrza do komory silnika, zawiniętą wokół kabiny taflą szkła,
zagadkowym tyłem z lampą w formie pojedynczej smugi oraz "żaluzjami", poprzez
które z silnika uciekało gorące powietrze. W kwestii dostępu do środka model
poszedł jeszcze dalej, niż Lamborghini, w którym stosowano nożycowe drzwi. Tutaj
drzwi nie ma w ogóle. Do środka dostajemy się po uniesieniu sfery obejmującej
cały dach z oszkleniem i wycięciami w miejscu drzwi. Trafiając na słoneczną
pogodę twardy dach można było całkowicie zdjąć. Obraz dopełniają wykonane
specjalnie dla tego modelu felgi o pięciu podwójnych ramionach.
Dwuosobowe wnętrze wykończono i wyposażono dość spartańsko. Prawie całą
przestrzeń w środku pokryła czarna Alcantara, a instrumenty pokładowe
ograniczono do całkowitego minimum, umieszczając przed oczami kierowcy jedynie
niewielki, cyfrowy wyświetlacz. Obrazu dopełniała niewielka kierownica Momo z
logiem Zagato oraz sporych gabarytów, aluminiowa dźwignia zmiany biegów,
podróżująca według ścieżki w kształcie litery H, wyciętej u jej podnóża.
Pod spodem znalazło się prawie nietknięte podwozie, silnik, skrzynia biegów i
zawieszenie z napędzanego na wszystkie koła Diablo VT, z którego pozbyto się
kontroli trakcji i systemu ABS. Znaczącą różnicą był także mocniejszy układ
hamulcowy, którego przygotowaniem zajęła się brytyjska firma Alcon. Widlasta,
wolnossąca dwunastka o pojemności 5,7 litrów rozwijała bez wysilenia 492 konie
mechaniczne, które, jak wykazały testy, wystarczały do przekroczenia 325 km/h. W
rzeczywistości Raptor miał prawo być znacznie szybszy - w porównaniu do
samochodu bazowego ważył blisko ćwierć tony mniej. W planach była również wersja
z kompresorem od Z-Engineering, która miałaby rozwijać około 620 KM, czyli
prawie tyle samo, co McLaren F1.
W ciągu kilku dni od premiery Raptor zrobił oszałamiającą karierę, opuszczając
Genewę z 550 nazwiskami deklarującymi chęć jego zakupu i domniemanymi wpłatami
na kilka pierwszych sztuk. Zagato nigdy nie sprzeciwiało się planom większej
produkcji, które znajdowały się gdzieś w tle Raptora od samego początku (Wicki
myślał o serii 50 sztuk). Studio pracowało również nad wersją coupe ze stałym
dachem, ale prace te nie wyszły poza deskę kreślarską. Samochód miał być
budowany w placówkach Zagato, a z czasem dołączyć do linii produkcyjnej w
fabryce Lamborghini. Jedyny prototyp zdążył przejść serię testów i... na tym się
skończyło. Przechodzące trudny okres i zmianę właścicieli Lamborghini, w którym
trwały już prace nad następcą Diablo w postaci supercoupe Kanto, nie było w
stanie podjąć wyzwania związanego z wprowadzeniem Raptora do produkcji.
Ostatecznie światła dziennego nie ujrzało również Kanto, które zaprojektowano w
Zagato, Lamborghini zostało przejęte przez Audi, a Diablo przeżyło jeszcze kilka
lat.
W marcu 2000 roku podczas aukcji w Genewie prototyp, który pozostawał dotychczas
w rękach Wicki'ego, sprzedano za 360 tysięcy franków, co oznaczało sumę mniejszą,
niż za nowe Diablo. Pojazd wylądował w prywatnej kolekcji w USA, a pod młotkiem
znalazł się po raz kolejny latem 2008 roku przy okazji konkursu elegancji Pebble
Beach. Wynik aukcji pozostał jedynie do wiadomości sprzedającego i kupującego, o
ile takowy się znalazł.
UKŁAD NAPĘDOWY
Silnik spalinowy - Lamborghini V12
Położenie - centralne
Pojemność - 5707 cm³
Moc - 492 KM
Moment obrotowy - 480 Nm
Napęd - 4 koła
Skrzynia biegów - manual / 5
WYMIARY
Masa - 1350 kg
Długość - 4380 mm
Szerokość - 2020 mm
Wysokość - brak danych
OSIĄGI
0-100 km/h - brak danych
Prędkość maksymalna - 330 km/h
AutoGEN.pl - Przemysław Rosołowski - 28.01.2012